Pierwszymi dźwiękami dwuminutowej części instrumentalnej "Eternally Even" Jima Jamesa zapowiada coś wyjątkowego. Lekko hipno...

EMULSJA DLA DUSZY (JIM JAMES - ETERNALLY EVEN)


Pierwszymi dźwiękami dwuminutowej części instrumentalnej "Eternally Even" Jima Jamesa zapowiada coś wyjątkowego. Lekko hipnotyczna monotonia przeplatana noise'owymi stuknięciami i swobodnymi pasażami na syntezatorach przepoczwarza się w końcu w całkowicie przystępną dla radia piosenkę. Takie miękko poklejone ze sobą kontrasty są cechą charakterystyczną całego krążka.

"Eternally Even" to trzeci solowy long play muzyka zespołu My Morning Jacket. Album pojawił się w sklepach tuż przed wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych w 2016 i tematyka elekcyjna znajduje swoje miejsce w wersach kilku kawałkach. Jak można się spodziewać, odradza głosowanie na kandydata republikanów, ale nie jest wyłącznie antytrumpowym manifestem. Obrywa się wszystkim politykom i polityce, ale także tym, którzy nie oddają głosów. Ostatni utwór, który współdzieli tytuł z płytą, daje nadzieję na to, że niezależnie od wyniku wyborów wszystko będzie tak jak zawsze było: w wiecznej równowadze

Muzycznie "Eternally Even" to przygoda. Krążek pełny jest nieoczywistych kombinacji gatunków i brzmień. Z jednej strony funkowe akordy na łagodnych syntezatorach, delikatny wokal, a z drugiej kilkuminutowe partie instrumentalne poszatkowane elektroniczną perkusją i demoniczny vocoder w tle refrenów. Wydawać by się mogło, że te skrajności przypominają dopasowaniem kwiatek do kożucha. James jednak z gracją dodał do tej muzycznej emulsji emulgator w postaci nieagresywnych elementów indie rocka. Dzięki temu zabiegowi płyta jest satysfakcjonująco niestandardowa i przystępna jednocześnie.

Dla każdego, kto chciałby dać się wciągnąć w muzyczną medytację transcendentalno-polityczną Jima Jamesa, podsyłam kilka kawałków (większość płyty nie jest dostępna na YouTube, więc wspomagałem się Spotify):


TMLK

0 komentarze :