Istnieje rodzaj muzyki różnorodnej i ciekawej. Czasami przechodzi w kakofonie, ale w gruncie rzeczy jest jak skarpetki w czarno-zielo...

BYCIE DZIWNYM JEST SUPER (THIS WAY TO THE EGRESS)



Istnieje rodzaj muzyki różnorodnej i ciekawej. Czasami przechodzi w kakofonie, ale w gruncie rzeczy jest jak skarpetki w czarno-zielone paski. Niby kicz, ale w sumie jaki rozkoszny. Z takim rozczuleniem spoglądam na This Way to The Egress.

To, co prezentują sobą amerykańscy spadkobiercy dziedzictwa big bandów to gatunek nie tyle niezwykły, co dziwny. Trzymając się tradycji kraju, na którego muzyczny dorobek złożyło się zderzenie różnych kultur, to właśnie bogactwo gatunków przebija się przez ich brzmienia najbardziej. Wyłapać tu można szeroko pojęty bałkański folk, nierozerwalnie rezonujący z muzyką cygańską. To wszystko w rockowo punkowym stylu, połączonym w tej przedziwnej ambiwalencji pomiędzy groteską i bijącą optymizmem dozą przaśności. 

This Way To The Egress tworzy od 2008 roku, a tą przemiłą, urokliwie kiczowatą armią przewodzi Taylor Galassi oraz Sarah Shown. Zarówno muzyka jak i występy utrzymane są w tradycji wodewili, żonglując dźwiękami i dziką energią. W ich utworach czuć olbrzymią inspiracje Gogolem Bordello, jak chociażby w Gypsy Shoe czy Let's Not Pretend. Wokalnie serwując od swingu (Cage Bird) po przyprawiające o delikatne dreszcze aspiracje ku Tomowi Waitsowi (Clarence). Przechodząc w mgnieniu oka z tonów funeralnych w bezpretensjonalną, prostą wesołość. Wszystko to przerobione na dźwięk puzonu i skrzypiec, gitary i banjo, trąbki i akordeonu. W takim połączeniu zwyczajnie nie może być nudno. 

Ich dorobek artystyczny to na razie trzy płyty, z których za najlepszą uważam trzyletnią już Mighty Seed. Od surrealistycznego Mr. Green przez porywające M.I.a, kończąc na najpopularniejszym (zupełnie zresztą zasłużenie) utworze This Way To The Egress- genialnym 6 Count Swing

A co najlepsze mają 5 tysięcy wyświetleń na spotify, więc można poczuć się muzycznym hipsterem. 

Koro

0 komentarze :